Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Przeczekałam, aż ojciec wszedł do samochodu i odjechał. Wahałam się jeszcze przez moment. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak na to wszystko zareagować. Postanowiłam wyjaśnić całą tą sprawę. Zebrałam w sobie resztki odwagi i ruszyłam w stronę drzwi. Gdy miałam już nacisnąć klamkę w kieszeni zaczął wibrować mój telefon. Szybko odebrałam i ruszyłam wzdłuż ulicy, aby Harry nie słyszał mojej rozmowy.
-Halo?-Zapytałam odbierając komórkę.
-Cześć Jane, tu Gregory! Elizabeth...nie wiem co się stało...upadła, a potem ta karetka...Błagam przyjedź pod dom Elizabeth będę tam czekał. Tylko błagam szybko!
-Ale co się stało?-Zapytałam wstrzymując oddech na moment.
-Nie wiem, słyszałem jedynie, że jest w złym stanie.
-Dobra zaraz będę.-Szybko rozłonczyłam czerwoną słuchawką i ruszyłam w kierunku domu Elizabeth. Całą drogę biegłam, więc gdy dotarłam na miejsce, nie mogłam złapać tchu.
-Co się stało?-Zapytałam ledwo słyszalnym głosem Gregory'ego.
-Elizabeth...-wybuchł płaczem- to stało się tak nagle..-Nie potrafił dokończyć zdania. Obawiałam się najgorszego. Co tak naprawdę się wydarzyło dowiedziałam się dopiero od Niall'a i Alice, którzy byli świadkami tego całego zdarzenia. Okazało się, że z Elizabeth jest gorzej niż myśleliśmy. Lekarze, którzy dotarli na miejsce, nie potrafili jeszcze postawić prawidłowej diagnozy. Elizabeth została błyskawicznie przewieziona do szpitala. Nie czekaliśmy ani sekundy dłużej. Razem z rodzicami Gregory'ego wsiedliśmy do ich samochodu i ruszyliśmy odwiedzić przyjaciółkę. Wszyscy się denerwowali. Alice co jakiś czas przegryzała skórki i paznokcie, Niall nerwowo tupał nogą, Gregory próbował nie płakać i mocno zagryzał wargi. Ja siedziałam przy oknie wpatrując się w bezruchu co dzieję się za szybą. Gdy dotarliśmy na miejsce wszyscy na raz wyskoczyli z samochodu. Rodzice Gregory'ego dowiedzieli się w jakim pokoju leży Elizabeth. Był to numer 12. Kiedy Niall otworzył drzwi pokoju ujrzeliśmy ją leżącą w łóżku. Do prawej ręki podpiętą miała kroplówkę. Wyglądała strasznie, podkrążone oczy i blada skróra nie wyglądały najlepiej. Nie chciałam żeby poznała po mnie, że coś jest nie w porządku. Zaczęłam się sztucznie uśmiechać. Próbowałam nie zwracać uwagi na te wszystkie maszyny wokół, ale nie potrafiłam. Mój wzrok cały czas wędrował po pokoju.
-Lekarze już wiedzą co ci jest?-Zapytał Gregory tuląc dłoń Elizabeth do polika.
-Jeszcze nie..Mam zostać na jakiś badaniach. Najprawdopodobniej wyjdę za 3 dni...-Tymi słowami Elizabeth uspokoiła nas wszystkich. Siedzieliśmy wszyscy przy jej łóżku rozmawiając i śmiejąc się przy tym w niebo głosy. Niestety obecność Harry'ego popsuła całą tą atmosferę. Wparował do pokoju krzycząc:
-Hej, dostałem sms'a od Gregory'ego, że coś się stało Elizabeth, więc przyjechałem najszybciej jak tylko mogłem.-Spojrzałam złowrogo na siedzącego obok Gregory'ego, po czym omijając szerokim łukiem Harry'ego próbowałam wyjść.
-Muszę już iść-Powiedziałam oschle zamykając za sobą drzwi. Wszyscy byli zdziwieni moim zachowaniem, ale nie miałam już siły, aby im to wszystko tłumaczyć, zresztą Elizabeth, była teraz najważniejsza. Idąc prosto korytarzem do wyjścia głównego usłyszałam jak ktoś za mną biegnie.
-Jane!-usłyszałam głos Harry'ego.-Co się stało?-Złapał mnie za rękę zwinnie obracając do siebie.
-Zostaw mnie!- Odepchnełam go mocno w stronę ściany."Idz w cholerę!" -pomyślałam odwracając się tyłem do niego.
-Co się stało? Powiesz mi w końcu do cholery!-Na te słowa stanełam jak wryta, zresztą nie tylko ja, bo cały personel szpitalu jak i horzy słyszeli jak Harry unosi głos.
-Co? Nie udawaj niewiniątka. Myślisz, że nie słyszałam twojej rozmowy z moim ojcem? Słyszałam wszysko. Jak mogłeś ukrywać to przede mną? Ufałam ci po tym wszystkim co mi zrobiłeś, a teraz? Teraz to ja nie chce cię znać!-Strzeliłam Harry'emu z liścia w polika. Chłopak otrząsnął się po zadanym ciosie, po czym złapał za swój policzek. W tle słyszałam jedynie głosy starszych pań"Dobrze mu tak". Gdy tylko drzwi szpitala odsunęły się stanęłam wdychając masę świerzego powietrza do płuc, aby chociaż na chwilę się uspokoić. Niestety nawet to nie pomogło. Zobaczyłam, że chłopak nadal idzie za mną. Przyspieszyłam kroku.
-Czekaj! To nie tak-Wykrzykiwał Harry
-A jak? Mam już dość ciebie i tych twoich kłamstw. To koniec z nami! Rozumiesz?-Łzy podeszły mi pod oczy, chociaż wciąż szłam przed siebie nie odwracając się nawet na moment.
-Nie możesz tak mówić...-Powiedział chłopak wciąż krocząc za mną.-Przecież ja cię kocham..-Dodał po chwili żałosnym głosem.
-Nie masz prawa mówić, że mnie kochasz skoro na każdym kroku mnie okłamujesz! Jesteś nad zwyczajnie zwykłym dupkiem!-W tym momencie nie wytrzymałam. Łzy gorzko spływały po moich policzkach. Harry gwałtownie podbiegł pode mnie. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Spuściłam głowę wpatrując się w krople na drodze, które zostawiały moje łzy, gdy spływały po mojej twarzy.
-Nie płacz -powiedział Harry wycierając kciukiem mojego polika.-Jesteś taka ładna, gdy się uśmiechasz -dodał po chwili. Powoli nachylał głowę nad moją twarzą próbując pocałować mnie w usta. W ostatniej chwili odepchnęłam go.
-Nienawidzę cię!-Dodałam odchodząc jak najdalej od niego.
-Za co?
-Za to, że jesteś!-"Skurwysyn!"-pomyślałam odwracając się. Szłam przed siebie do końca nie wiedząc gdzie. W głowie miałam pełno myśli nie dających mi spokoju nawet na sekundę. "Dlaczego musiałam trafić akurat na niego"-obwiniałam los o każdą spędzoną z nim chwilą.
Kolejny dzień minął podobnie. Wizyta w szpitalu i kłótnia z Harrym. Nie miałam już siły na nic, wciąż tylko płakałam. Tym razem po naszej kłótni ze szpitala wyszedł Harry. Nie miałam zamiaru nawet za nim biec. Elizabeth dopytywała się o co chodzi, ale nie chciałam jej obarczać moimi problemami. Po południu około godz 18 lekarz przyniósł okropne wieści. Dowiedzieliśmy się, że Elizabeth ma...ostrą białaczkę szpikową. Nie potrafię opisać uczuć i atmosfery, która panowała właśnie w tym czasie i w tym pokoju. Byłam jakby oszołomiona jakimś gazem, jakby ktoś, podał i pigułkę nasenną Czułam, że żal rozsadzi moje płuca. Ta myśl, że jeden z najleprzych przyjaciół może odejść jest jedną z najokropniejszych. Po krótkiej chwili, gdy ta wiadomość doszła do Elizabeth wybuchnęła płaczem.
-Czy ja umieram?-Zapytała przez łzy doktora.
-W dzisiejszych czasach jest wiele sposobów na to, aby zwalczyć tą chorobę...Hemioterapia lub przeszczep szpiku. Jednak najpierw należy zlikwidować możliwie jak najwięcej komórek nowotworowych. Teraz zostawię was. Mam jeszcze paru innych pacjentów.-Popatrzyłam na Elizabeth, płakałam razem z nią...wszyscy płakali jakby to był nasz ostatni wspólny dzień. Gregory siedział przy jej łóżku nie odchodząc nawet na moment. Powietrze było ciężkie od nadmiaru emocji. Z każdym wdechem czułam się bardziej winna, że zabieram jej to powietrze.
-Ale to nie koniec...-Powiedział Gregory po dłuższym czasie milczenia-przecież ta hemioterapia...oni cię wyleczą nie martw się-dodał tuląc ją mocniej. Te słowa dały nam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, choć wcale tak nie było...
Hej bardzo wam dziękuje za te kom. ;D jest was coraz więcej co cieszy moje serce ;) Każdy kom czytam z gigantycznym uśmiechem na buzi jesteście dla mnie wielką motywacją i aż chce mi sie pisać ;D Licze jak najwięcej kom z waszej strony ;D Co sądzicie o tym rozdziale? Czekam na wasze opinie ^^
Tylko żeby Harry i Jane byli razem...bo będą? tak? ;D muszą być ^^ matko ja nie wiem co bym zrobiła gdyby mój przyjaciel był hory na białaczkę...współczuję Jane ..;(
OdpowiedzUsuńNo nie wiem ;) zobaczy się ;)
UsuńCUDOWNE,CUDOWNE,CUDOWNE...!!! NO PISZ DALEJ,JA TO MUSZĘ MUSZĘ MUSZĘ PRZECZYTAĆ DZIEWCZYNO ! CZUJĘ POTRZEBĘ WIĘCEJ I WIĘCEJ CZYTAĆ I CZYTAĆ !
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że moje opowiadanie tak wkręca ;3 oczywiście piszę już 19 cz ;D^^
Usuńhmmm rozdział zaskakujący jak zwykle zresztą, ale czy Jane wybaczy Harry'emu? On ją tak kocha 0.0 A Elizabeth..czy ona umrze ;(?
OdpowiedzUsuńczy wybaczy..hmmm to trudne dla jane ...zwlaszcza że harry jest jej tak bardzo bliski..hmm no nie wiem czas pokaże a czy Elizabeth umrze to trzeba śledzić i czytać mojego bloga ;3
UsuńSuper rozdział. Masz talent dziewczyno. Oby Elizabeth nie umarła. Niech Jane wybaczy Harremu. Każdy popełnia błendy w swoim życiu. Podziwiam cię.
OdpowiedzUsuńKocham, Bożenka
no zobaczy się ;3 myślę że upłynie trochę czasu, zanim Jane wybaczy Harry'emu o ile wgl mu wybaczy ;D
OdpowiedzUsuńcudowne mam nadzieje ze Harry i Jane się pogodzą . I oby Eizabeth wyzdrowieje kiedy czytałam o jej chorobie to aż łzy mi do oczy podchodziły. Kocham ♥♥
OdpowiedzUsuńNo zobaczy się ;D choć nie wiadomo co los przyniesie ;D Dziękuje ;D ♥
Usuńsophieandzayn.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCo byś zrobiła gdyby całe Twoje życie stanęło na głowie ?
Siedemnastoletnia Zosia mieszka z mamą w domku na przedmieściach Warszawy. Ma na pozór wszystko, czego jej potrzeba i czuje się szczęśliwa. Wszystko zmienia się w ciągu jednego dnia, kiedy matka dziewczyny ginie w wypadku samochodowym. Zosia musi przeprowadzić się do znienawidzonego ojca, który zaczął nowe życie w Londynie. Jak dziewczyna poradzi sobie w nowej szkole ? Czy pogodzi się ze śmiercią matki ? Czy znajdzie przyjaciół i zrozumienie, czy tylko ból i tęsknotę ?
Napewno odwiedzę ;D
UsuńDzięki! Będziemy wdzięczne :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej bo nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńxoxo ;*
Nominuję Cię do LBA . odpowiadasz na pytania (pytania u mnie) następnie nominujesz kolejne 11 osób pisząc na blogu kogo .. informujesz je o tym i tak samo kolejni :) No to do zabawy!
OdpowiedzUsuńagataday.blogspot.com
Kiedy 19 ?czekamy zniecierpliwieni
OdpowiedzUsuń