niedziela, 19 maja 2013

My world :11

Wstałam od ogniska.
-Pójdę nazbierać trochę gałęzi..-oznajmiłam towarzyszom.
-Pomogę ci-Za proponował swoją pomoc Harry wstając z drewnianej belki. Szliśmy tak w głąb lasu, co jakiś czas podnosząc suchy chrust.
-Już jutro wracamy-westchnął.
-No niestety, trochę szkoda.- Nachyliłam się nad jedną z gałązek. Kiedy już miałam złapać ją w dłoń poczułam rękę Harry'ego. Sięgnął po tą samą gałąź, co ja. W chwili gdy, poczułam jego ciepłe palce odsunęłam szybko moją dłoń, wpatrując się w ziemię. Czułam lekkie zakłopotanie.
-ykhym-krząknełam odrobinę się odsuwając. Cały czas moje oczy wpatrywały się w suche liście leżące obok niego.
-Nie bój się -wyszeptał Harry. Powoli zaczął zbliżać się w moim kierunku. Łapiąc dwa końce mojej kurtki, delikatnie przysunął mnie do siebie. Uzbierane gałęzie wysmyknęły mi się z rąk i bezwładnie upadły na ziemię. Stanęłam lekko na palcach, aby zbliżyć się do jego twarzy. On pochylił nade mną głowę wpatrując się w moje szare oczy. Serce zaczęło mi szybciej bić, miałam całe gorące ręce, w głowie zamęt, a w brzuchu motyle. Czułam jak chcą się wydostać i odlecieć w gląb tego lasu. Wpatrywałam się w jego przenikliwe zielone oczy. Kiedy już nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów , uśmiechnął się zamykając oczy. Delikatnie objęłam dłonią jego policzek, przysuwając się jeszcze bardziej. Stało się. Nasze usta nareszcie się spotkały. Nie mogłam w to uwierzyć. Mój pierwszy pocałunek i to tutaj, nad tym jeziorem. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie, niestety usłyszałam głos Alice i Elizabeth.
-Jane!Gdzie jesteś?-W tym momęcie jak na zawołanie odsunęliśmy się od siebie. Nigdy nie byłam tak zakłopotana.
-Tutaj-zawołałam. Po chwili zobaczyłam idące już  dziewczyny.
-Szybko bierz Harry'ego idziemy nad jezioro!-Popatrzyliśmy się przez chwile na siebie. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową w ich kierunku dając znak .Harry złapał mnie za rękę, a po chwili szliśmy już obok Alice,  Elizabeth, Niall'a i Gregorego. Harry cały czas trzymał moją rękę.
-To gdzie idziemy?-Zapytałam lekko zdyszana naszym biegiem.
-Wykąpać się -zaśmiała się Alice przytulając do Niall'a. Doszliśmy do drewnianego pomostu. Alice cofnęła się o parę metrów. Zaczęła ściągać z siebie ubrania, aż w końcu stała w samej bieliźnie. Wzięła lekki rozpęd i skoczyła w głębie jeziora krzycząc przy tym w niebo głosy. Elizabeth, Niall i Gregory poszli w jej ślady. Przyglądałam się tym wariatom z uśmiechem na twarzy, gdy nagle Harry złapał mnie od tyłu. Podniósł mnie trzymając na rękach.
-Co ty robisz?-Zaczęłam krzyczeć, aby mnie puścił. Uśmiechnął się jedynie biorąc lekki rozpęd. Po chwili dołonczyliśmy do reszty .Zaczęliśmy nurkować i chlapać się wodą. Księżyc świecił tak jasno, że oświetlał prawie całe jezioro. Woda nie była zbyt ciepła, ale to nam nie przeszkadzało. Nagle coś złapało mnie za nogę i wciągnęło pod wodę. Zobaczyłam Harry'ego. Znów przyciągnął mnie do siebie. Ubranie podeszło mi do góry odsłaniając brzuch. Wszystko to działo się pod wodą. Kiedy już mieliśmy się pocałować drugi raz, zabrakło mi powietrza. Wypłynęłam na powierzchnię, a zaraz za mną Harry. Kiedy zaczynało nam być coraz bardziej zimno wyszliśmy nad brzeg. Usiadłam na piasku kuląc nogi. Obok mnie siadł Harry. Opierałam się o ręce wpatrując w przyjaciół. Po chwili poczułam coś ciepłego na lewej dłoni. Była to ręka Harry'ego. Spojrzałam się na jego twarz. W skupieniu przypatrywał się falom robionym przez Elizabeth. Przysunęłam się, aby być bliżej niego. Delikatnie oparłam głowę o jego ramię. Razem wpatrywaliśmy się w pełnie księżyca.
-Kocham cię-wyszeptał ściskając mocniej moją dłoń.
-Skąd mogę wiedzieć że mówisz prawdę?-Zapytałam oszołomiona słowami chłopaka.
-Jeśli mówię do kogoś "kocham cie" to znaczy, że ta osoba musi być wyjątkowa, a ty taka jesteś-Zarumieniłam się jak nigdy....


4 komentarze:

  1. super, czekam na więcej ! zapraszam na : http://motylki-z-brzucha-hazzy.blogspot.com Poleć znajomym
    Lena przyjechała do Londynu w konkretnym celu, chce połączyć swoją przyszłość z pasją-aktorstwem. Wypadek staje jej na drodze, ale czy może całkowicie skreślić jej plany? A może wręcz przeciwnie? Może poznane w szpitalu osoby odmienią całe jej życie?

    OdpowiedzUsuń